Cześć! Długo zabierałam się za ten post, ze względu na ilość maseczek, które kupiłam. Jest to cały zestaw "I'm real!" od Tony Moly, czyli aż jedenaście sztuk. Żeby przetestować je wszystkie potrzebowałam ogromnej ilości czasu, biorąc pod uwagę, że masek mam wiele również z innych firm.
|
Maseczki w płachcie TONY MOLY |
Na pierwszy ogień poszła maska z drzewa herbacianego "Skin Soothing", jako że moja wrażliwa skóra była tego dnia szczególnie podrażniona. Pierwsze odczucie to niesamowite zimno (nic zaskakującego, skoro nakładamy na twarz kawałek materiału nasączonego esencją!) ale uwierzcie mi, towarzyszyło temu natychmiastowe ukojenie. Po 25 minutach nie czułam nawilżenia jak po innych maseczkach, ale lekkie napięcie skóry zmniejszenie podrażnień - i o to w tej maseczce chodzi!
|
Maseczki w płachcie TONY MOLY |
Po pierwszym "zabiegu" nie byłam pewna, po którą maseczkę sięgnąć następnie. Zauważyłam że moja skóra zaczęła się przesuszać, więc padło na aloesową maseczkę "Moisturising". Pierwsze co zauważyłam to delikatny aloesowy zapach. Po 25 minutach skóra była lekko nawilżona, jednak spodziewałam się czegoś więcej.
|
Maseczki w płachcie TONY MOLY |
Kolejną użytą maseczką w płachcie była Makgeoi "Skin Puryfying". Ta również była lekko zimniejsza niż pozostałe. Po 30 minutach widoczne było rozświetlenie i skóra była znacznie nawilżona. Miłym akcentem było całkowite zniknięcie zaczerwienień i podrażnień, myślałam że tylko maska z drzewa herbacianego sobie z nimi poradzi! Niestety kilka godzin później na mojej twarzy pojawiły się dziwne wypryski.
|
Maseczki w płachcie TONY MOLY |
Maseczka awokado "Nutrition" już na pierwszy rzut oka różni się od poprzedników. Formuła jest bardziej gęsta i odżywcza, a esencja ma kolor mleczny. Tę trzymałam na twarzy trochę krócej ze względu na brak czasu, ale i tak zrobiła swoją robotę. Skóra została znacznie nawilżona i stała się sprężysta.
|
Maseczki w płachcie TONY MOLY |
Następnie sięgnęłam po maseczkę Tony Moly z czerwonego wina "Pore Care". Rzeczywiście posiada ona lekki zapach pasujący do jej pochodzenia, choć nie czuć go podczas noszenia maseczki. Po 30 minutach skóra była bardziej elastyczna, zmatowiona, a pory rzeczywiście zwężone. Maska robi swoją robotę!
|
Maseczki w płachcie TONY MOLY |
Kolejna maseczką z serii Tony Moly I'm Real, której użyłam była pomidorowa, "Radiance". Niestety po użyciu pozostawiła lekko lepką warstwę na twarzy, ale nadała skórze dużego blasku. Nie zauważyłam nawilżenia, jednak skóra była idealnie "przygotowana" na aplikację makijażu. Podtrzymuję zdanie wielu osób, że maseczka od Tony Moly w wariancie pomidorowym jest bardzo dobra na pielęgnację twarzy przed większym wyjściem.
|
Maseczki w płachcie TONY MOLY |
Maseczka brokułowa "Vitality" została jednym z moich ulubieńców z tej serii. Po trzydziestu minutach skóra twarzy była zdecydowanie rozświetlona a koloryt wyrównany. Nie zabrakło też znacznej poprawy sprężystości.
|
Maseczki w płachcie TONY MOLY |
Maseczka, po którą sięgnęłam następnie, to "Elasticity" z ekstraktem z granatu. Po otwarciu opakowania wyczuwalny jest subtelny zapach, który nie powinien nikomu przeszkadzać. Esencja w tym wariancie jest bardziej kremowa (jak w tej z awokado!) i nie jest zimna w kontakcie ze skórą jak niektóre maseczki z serii "I'm Real" od Tony Moly. Po użyciu widoczna jest znaczna poprawa elastyczności, twarz jest miękka oraz nawilżona. Jestem na tak!
|
Maseczki w płachcie TONY MOLY |
Kolejna maseczka to cytrynowa "Brightening". Aromat cytryny również jest wyczuwalny, ale nie na tyle nachalny aby mógł przeszkadzać w użytkowaniu. Efekt przypomina trochę maseczkę pomidorową. Nadaje skórze delikatnego, naturalnego blasku, przez co podkład lub krem BB rozprowadza się na twarzy o wiele łatwiej.
|
Maseczki w płachcie tony moly |
Przedostatnią maseczką od Tony Moly była u mnie ryżowa "Clear Skin". Jej esencja była trochę rzadsza od pozostałych z tej serii. Po użyciu były wyraźnie zwężone, ale nie zauważyłam nic więcej.
|
Maseczki w płachcie tony moly |
Zestawienie zamyka maseczka algowa "Skin Purifying". Ma bardzo delikatną formułę, a zapach jest niewyczuwalny. Nie zauważyłam jednak konkretnego działania, tylko delikatne nawilżenie.
|
Maseczki w płachcie TONY MOLY |
Zapłaciłam za nie 9 funtów z przesyłką z Korei, myślę że to świetna cena co do jakości maseczek. Uważam, że wprowadzają sporo zabawy i koloru do naszej pielęgnacji, a dzięki ich różnorodności każdy znajdzie coś dla siebie. Na pewno kupię je ponownie.
A Wy miałyście z nimi styczność? Która z ich najbardziej przypadła Wam do gustu? :)
Nie używałam, ale mają bardzo ładną i przyciągającą grafike ♥
OdpowiedzUsuńnajlepszy-blog-monki.blogspot.com
od razu kolorowo robi się w szufladzie :)
UsuńCiekawe wersje ;) Nie znam ich, ale z chęcią bym spróbowała ;)
OdpowiedzUsuńwarto! :)
UsuńJa miałam chyba jedynie wersję cytrynową ;)
OdpowiedzUsuńi jak się sprawdziła? :)
UsuńPrzeciętnie raczej ;) Mało tych maseczek daje u mnie spektakularne efekty :)
UsuńDzięki takiej różnorodności każdy może dobrać wersję idealną dla siebie :)
OdpowiedzUsuńdokładnie :) chociaż cenowo lepiej wychodzi cały zestaw :)
UsuńUwielbiam wszelakie maseczki w płacie i zwykle mam ich zapas w łazience. Jak o nich nie zapomnę na pewno po nie sięgnę jak te co mam się już skończą.
OdpowiedzUsuńpolecasz jakieś konkretne? :)
UsuńUżywałam wszystkich i u mnie najlepiej sprawdziła się ryżowa i z ekstraktem z czerwonego wina, a najgorzej brokułowa.
OdpowiedzUsuńpolecasz jakąś inną serię? :)
UsuńKocham maseczki te też wyglądają ślicznie <3 Może wzajemna obserwacja ?
OdpowiedzUsuńKlaudiaonelive Blog<3 oraz
Instagram.
Nie znam tych masek, aczkolwiek czytałam już na ich temat. Nie kupowałam jeszcze masek w płachcie, dlatego chętnie bym je wypróbowała. Sama nie wiem na którą z nich zdecydowałbym się najpierw. Z pewnością kupiłabym Lemon oraz Rice, bo właśnie takich zabiegów głównie potrzebuje moja skóra :)
OdpowiedzUsuńnaprawdę polecam tę formę pielęgnacji, jak już raz zaczniesz to nie można przestać :D
UsuńOo musze je w wypróbować!:)
OdpowiedzUsuńMaseczki w płacie lubię najbardziej, ale tych jeszcze nie mialam okazji testować
OdpowiedzUsuńZa sam wygląd chciałabym przetestować te maseczki! ;)
OdpowiedzUsuńObserwujemy? zacznij i daj znać u mnie ;)
www.jagglam.blogspot.com
Skuszę się na kilka z nich bo jeszcze w takiej formie nie używałam maseczki.
OdpowiedzUsuńNie używałam tych maseczek. Szczerze to najbardziej lubię maseczki z Bielendy rzadko która w płachcie robi na mnie wrażenie :)
OdpowiedzUsuń