środa, 27 grudnia 2017

Święta 2017, czyli co znalazło się pod moją choinką

Witam w świątecznej atmosferze oraz życzę wszystkim wesołych świąt oraz szczęśliwego nowego roku! Odczuwam lekką ulgę po zakończeniu zakupowo-prezentowej bieganiny, więc mam chwilę by podzielić się z Wami co takiego kupiłam swoim najbliższym i co znalazłam pod choinką.

Wigilijny stół dzieliliśmy w trzy osoby, także prezentów nie ma dużo. Znalazło się jednak kilka kosmetycznych perełek wartych pokazania.


Pierwszą odpakowaną rzeczą był zestaw prezentowy od YSL z perfumami Mon Paris i balsamem do ciała. Zapach jest przepiękny, na pewno zostanie jednym z moich perfumowych ulubieńców :)

YSL

YSL

YSL

ysl mon paris

ysl mon paris


Kolejnym prezentem jest zestaw od Kiehl's, który zawiera Midnight Recovery Concentrate, oczyszczający żel do twarzy, małą wersję kremu na dzień i Daily Reviving Concentrate oraz dwie próbki - balsam i peeling do ciała. Wszystko zapakowane jest w praktyczną kosmetyczkę, co bardzo mi się podoba.

KIEHLS

KIEHLS

KIEHLS

KIEHLS


Najbardziej przydatny z prezentów; korektor i podkład Double Wear z Estee Lauder, nie muszę ich chyba nikomu przedstawiać.

estee lauder double wear

estee lauder double wear


Z moich uciech to wszystko, teraz pora na to, co położyłam pod świątecznym drzewkiem.


Torebka River Island, kosztowała 28 funtów.


river island



Skórzany case na Iphone X ze sklepu Apple, cena to 50 funtów.

estee lauder double wear


Perfumy Givenchy, cena to 47 funtów

givenchy


Boże narodzenie to również okres w którym łatwiej mi pozwolić sobie na nieprzewidziane zakupy bez wyrzutów sumienia, więc nie może zabraknąć w tym zestawieniu prezentów "ode mnie dla mnie" :)


Puder Estee Lauder Translucent - moje marzenie od czasu polecenia Maxineczki, zapłaciłam 30 funtów.

estee lauder powder translucent

estee lauder powder translucent


Torebka Michael Kors kupiona bezpośrednio w sklepie, cena to 315 funtów.

michael kors torba

michael kors torba


Na pewno na blogu pojawią się recenzje nowych kosmetyków :)
A Wy co znalazłyście pod choinką? Z czego jesteście najbardziej zadowolone?

Czytaj dalej »

środa, 20 grudnia 2017

Zimowy haul - TOPSHOP, RIVER ISLAND, ASOS, PRIMARK

Jako że zima rządzi już pełną parą, nadszedł czas lekkiego odświeżenia garderoby. Witam Was w haulu, który zdecydowanie klimatem zahacza o nadciągającą porę roku jak i sylwestra.

Na pierwszy ogień pójdą buty. Są to kozaki za kolano z River Island, bardzo dopasowane i wykonane ze sztucznego zamszu. Uważam je za jeden z najlepszych zakupów jako że wiele innych modeli ma tendencję do odstawania lub zsuwania się z ud - te są idealne. Cena to 60 funtów.

RIVER ISLAND


Kolejna rzecz z River Island to też mój długo wyczekiwany zimowy must have - płaszczyk. Pochodzi z kolekcji Petite powstałej dla niższych klientek, dzięki czemu nie jest dla mnie za długi w porównaniu do innych modeli. Kosztował 90 funtów, jednak przy kasie okazało się że załapałam się na zniżkę i zapłaciłam 75.


River island
River island


Kolejna zdobycz również pochodzi z kolekcji Petite i tym razem została kupiona na stronie internetowej RI. Nie byłam pewna czy metaliczny, niecodzienny kombinezon będzie mi pasować, ale przecena z 50 funtów na 15 skusiła! :) Na pewno przyda się na większe wieczorne wyjście.


River island





























Pozostając przy klimacie night out, pokażę Wam sukienkę z Topshop w której zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Jej cena regularna to 49 funtów, jednak poczekałam na promocję i udało mi się ją dorwać za 35. Podchodzi pod kolor różowego złota, a cekiny odbijając światło nadają holograficzny odblask.

topshop

topshop

topshoptopshop

























Teraz czas na Primark! Pierwszą kupioną rzeczą jest uroczy t-shirt z Pusheen Cat. Idealny po domu na świąteczne przygotowania. Cena to 8 funtów.

primark

primarkprimark

























Nad kolejnym produktem nie będę się rozwodzić, ponieważ są to najzwyklejsze czarne rękawiczki z funcją dotykania smartfona :) Ich cena to tylko 1 funt.

primark



Do Primark weszła nowa kolekcja rzęs, które wyglądają znacznie lepiej od tych standardowych. Cena też sporo się różni i wynosi £5. Model który zakupiłam to Dubai i już przy pierwszej aplikacji został moim ulubieńcem.


primark


Zostając przy temacie rzęs, pierwszy raz w życiu kupiłam kępki. Kosztowały funta i są naprawdę warte uwagi. Na zdjęciu moja pierwsza, trochę nieudolna aplikacja, ale efekt i tak mnie zadowolił.


primark

primark


Tego kleju nie muszę chyba nikomu przedstawiać. Poprzednie opakowanie zaczęło mi się kończyć i znalazłam ten w cenie £5.50.

primark


Ostatnich zakupów dokonałam na Asos, i są to kosmetyki. Pierwszy to paletka NYX Ultimate w szalonych kolorach. Na blogu na pewno pojawi się recenzja i kilka makijaży. Jej cena to 16 funtów.


ASOS



Dzisiejszy haul kończy się na kolejnym produkcie NYX (a raczej mini zestawie!) i jest to baza i trzy różne brokaty. Kosztował 15 funtów.


ASOS


Jestem bardzo ciekawa czy coś przypadło Wam do gustu i jakie są Wasze zimowe zakupy :)
Czytaj dalej »

czwartek, 14 grudnia 2017

Maseczki w płachcie TONY MOLY - recenzja

Cześć! Długo zabierałam się za ten post, ze względu na ilość maseczek, które kupiłam. Jest to cały zestaw "I'm real!" od Tony Moly, czyli aż jedenaście sztuk. Żeby przetestować je wszystkie potrzebowałam ogromnej ilości czasu, biorąc pod uwagę, że masek mam wiele również z innych firm.

maseczki w płachcie tony moly
Maseczki w płachcie TONY MOLY


Na pierwszy ogień poszła maska z drzewa herbacianego "Skin Soothing", jako że moja wrażliwa skóra była tego dnia szczególnie podrażniona. Pierwsze odczucie to niesamowite zimno (nic zaskakującego, skoro nakładamy na twarz kawałek materiału nasączonego esencją!) ale uwierzcie mi, towarzyszyło temu natychmiastowe ukojenie. Po 25 minutach nie czułam nawilżenia jak po innych maseczkach, ale lekkie napięcie skóry zmniejszenie podrażnień - i  o to w tej maseczce chodzi!

maseczki w płachcie tony moly
Maseczki w płachcie TONY MOLY


Po pierwszym "zabiegu" nie byłam pewna, po którą maseczkę sięgnąć następnie. Zauważyłam że moja skóra zaczęła się przesuszać, więc padło na aloesową maseczkę "Moisturising". Pierwsze co zauważyłam to delikatny aloesowy zapach. Po 25 minutach skóra była lekko nawilżona, jednak spodziewałam się czegoś więcej.

maseczki w płachcie tony moly
Maseczki w płachcie TONY MOLY


Kolejną użytą maseczką w płachcie była Makgeoi "Skin Puryfying". Ta również była lekko zimniejsza niż pozostałe. Po 30 minutach widoczne było rozświetlenie i skóra była znacznie nawilżona. Miłym akcentem było całkowite zniknięcie zaczerwienień i podrażnień, myślałam że tylko maska z drzewa herbacianego sobie z nimi poradzi! Niestety kilka godzin później na mojej twarzy pojawiły się dziwne wypryski.

maseczki w płachcie tony moly
Maseczki w płachcie TONY MOLY

Maseczka awokado "Nutrition" już na pierwszy rzut oka różni się od poprzedników. Formuła jest bardziej gęsta i odżywcza, a esencja ma kolor mleczny. Tę trzymałam na twarzy trochę krócej ze względu na brak czasu, ale i tak zrobiła swoją robotę. Skóra została znacznie nawilżona i stała się sprężysta.

Maseczki w płachcie TONY MOLY
Maseczki w płachcie TONY MOLY

Następnie sięgnęłam po maseczkę Tony Moly z czerwonego wina "Pore Care". Rzeczywiście posiada ona lekki zapach pasujący do jej pochodzenia, choć nie czuć go podczas noszenia maseczki. Po 30 minutach skóra była bardziej elastyczna, zmatowiona, a pory rzeczywiście zwężone. Maska robi swoją robotę!


Maseczki w płachcie TONY MOLY
Maseczki w płachcie TONY MOLY

Kolejna maseczką z serii Tony Moly I'm Real, której użyłam była pomidorowa, "Radiance". Niestety po użyciu pozostawiła lekko lepką warstwę na twarzy, ale nadała skórze dużego blasku. Nie zauważyłam nawilżenia, jednak skóra była idealnie "przygotowana" na aplikację makijażu. Podtrzymuję zdanie wielu osób, że maseczka od Tony Moly w wariancie pomidorowym jest bardzo dobra na pielęgnację twarzy przed większym wyjściem.


Maseczki w płachcie TONY MOLY
Maseczki w płachcie TONY MOLY

Maseczka brokułowa "Vitality" została jednym z moich ulubieńców z tej serii. Po trzydziestu minutach skóra twarzy była zdecydowanie rozświetlona a koloryt wyrównany. Nie zabrakło też znacznej poprawy sprężystości.


Maseczki w płachcie TONY MOLY
Maseczki w płachcie TONY MOLY

Maseczka, po którą sięgnęłam następnie, to "Elasticity" z ekstraktem z granatu. Po otwarciu opakowania wyczuwalny jest subtelny zapach, który nie powinien nikomu przeszkadzać. Esencja w tym wariancie jest bardziej kremowa (jak w tej z awokado!) i nie jest zimna w kontakcie ze skórą jak niektóre maseczki z serii "I'm Real" od Tony Moly. Po użyciu widoczna jest znaczna poprawa elastyczności, twarz jest miękka oraz nawilżona. Jestem na tak!



Maseczki w płachcie TONY MOLY
Maseczki w płachcie TONY MOLY


Kolejna maseczka to cytrynowa "Brightening". Aromat cytryny również jest wyczuwalny, ale nie na tyle nachalny aby mógł przeszkadzać w użytkowaniu. Efekt przypomina trochę maseczkę pomidorową. Nadaje skórze delikatnego, naturalnego blasku, przez co podkład lub krem BB rozprowadza się na twarzy o wiele łatwiej.


Maseczki w płachcie tony moly
Maseczki w płachcie tony moly
Przedostatnią maseczką od Tony Moly była u mnie ryżowa "Clear Skin". Jej esencja była trochę rzadsza od pozostałych z tej serii. Po użyciu były wyraźnie zwężone, ale nie zauważyłam nic więcej.


Maseczki w płachcie tony moly
Maseczki w płachcie tony moly


Zestawienie zamyka maseczka algowa "Skin Purifying". Ma bardzo delikatną formułę, a zapach jest niewyczuwalny. Nie zauważyłam jednak konkretnego działania, tylko delikatne nawilżenie.


Maseczki w płachcie TONY MOLY
Maseczki w płachcie TONY MOLY

Zapłaciłam za nie 9 funtów z przesyłką z Korei, myślę że to świetna cena co do jakości maseczek. Uważam, że wprowadzają sporo zabawy i koloru do naszej pielęgnacji, a dzięki ich różnorodności każdy znajdzie coś dla siebie. Na pewno kupię je ponownie.

A Wy miałyście z nimi styczność? Która z ich najbardziej przypadła Wam do gustu? :)

Czytaj dalej »
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...